czwartek, 1 września 2011

Jak to z lawendą było..

miejsce ochrzciliśmy mianem Rancho Lavender , szukając połączenia końskich ciągot Andrzeja i moich lawendowych....postanowiliśmy nawet na wiosnę zeszłego roku porwać się z motyką na słońce- zasadzić hurtem tysiąc sadzonek królowej Prowansji....I jak to ludzie z miasta popełnilismy wszystkie mozliwe błędy w tworzeniu plantacji.Chociaż przebadaliśmy z grubsza ziemię i wydawała się wystarczająco bogata w wapń, to jednak ....
1.Posadzilismy ją (wszystko własnoręcznie) wczesnym latem zamiast wiosną ,zajęci pracą w mieście ciągle nie mieliśmy na to czasu (biedaczka odstała w doniczkach trochę dni..)
2.Był okropnie suchy i gorący lipiec , a potem przyszła okrutna zima i majowe przymrozki ze śniegiem
3.Okazało się ,że wszystko do kupy jej nie posłużyło.... plantacja nie przeżyła, prawie tysiąc sadzonek nie odbiło;(
4.nasza pierwsza rolnicza klęska nie dawała mi spokoju , zadając po czasie niestety setki pytań dziewczynie która nam sprzedała sadzonki doszliśmy do sedna sprawy - na ziemi o której nic nie wiedzieliśmy kupując 2 ha ,tzn. o jej przeszłości rolniczej -stosowana była chemia która pozostaje w glebie do 5 lat utrudniając wzrost niektórych roslin. Ot rozwiązanie zagadki.















Morał więc taki parafrazując Cycerona - Kto nie zna historii rolniczej swej ziemi zawsze pozostanie dzieckiem w szkole upraw..
na wiosnę tego roku sto szdzonek które dawały nadzieję przesadziłam bliżej domu do innej nie uprawianej ziemi,zaczniemy tym razem powoli... nie odrazu Rzym zbudowano i powiniśmy o tym pamiętać we wszytkich życiowych przypadkach....
Nazwa z lawendą została,czekając na lepsze czasy

na zdjęciach nasze lawnedowe początki...

a tu obrazek z ......2 MAJA 2011!!!!

3 komentarze:

  1. O, jak się cieszę, że do mnie zawitałaś, ja też z tych którym marzą się pola lawendowe:) Pięknie u Ciebie! Może lepiej, że karty zostały położone na stół na samym początku? Wyprostujecie wszystko i przynajmniej ominie Was gorszy scenariusz "szczęścia początkującego i trudu zdobywcy"? Tego Wam życzę i wiem, że wszystko będzie ok, u ludzi z pasją musi tak być:))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...mam taki problem ,że wszystko muszę mieć szybko ;) zapalam się natychmiast , często też od cudzej iskry ;)często też szybko się spalam...wytrwałośi mi brak, oj brak .
    O lawendę będę jednak walczyć wytrwale i dziekuję za życzenia.
    pozdrawiam
    PS z zamieszczeniem tego komentarza też walczyłam z godzinę ..hehe wszystkiego się można nauczyć ...powoli

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam 2 krzaczki posadzone ;)..a są różne odmiany lawendy?..i nie przemarznie zimą?

    OdpowiedzUsuń